#Historyczny 2024
Witam na moim blogu!
Jest to w zasadzie próba, bo to pierwszy mój blog w ogóle, więc proszę o łagodny wymiar kary:)
Blog składa się z 3 części: opisu gier, które ukończyłem w 2024, fragmentu z rozbudowy kolekcji w tymże roku i paru refleksji na sam koniec.
Co do opisu gier, wolę od razu napisać, że to naturalnie tylko i aż moje odczucia. Część z nich opisywałem w piątkowych Gromadach, ale nie wszystkie i tutaj dodatkowo rozszerzyłem moje wrażenia. Wymieniam niekiedy jakie etapy czy rozwiązania szczególnie przypadły mi do gustu lub wręcz przeciwnie, więc jeśli ktoś woli wszystko odkryć samemu to radzę czytać tego bloga pobieżnie lub w ogóle nie czytać :) Bezpiecznej o tyle, że nie gram raczej w najnowsze gry (choć są wyjątki), a po prostu w to na co mam ochotę.
Sprawy administracyjne zakończone, więc jedziemy:
Opisy ukończonych gier
1. Gears of War 3
Ogrywane na: Xbox 360
Rok 2024 zacząłem od skończenia klasycznej trylogii Marcusa Fenixa. Od razu muszę zaznaczyć, ze niezwykle lubię tę serię, a Gears of War 2 to dla mnie chyba najlepsza strzelanina TPP, którą kiedykolwiek ograłem. Co od razu rzuciło mi się w oczy, trójka jest bardziej korowa niż monochromatyczne poprzedniczki, ale nie mam nic przeciwko. Lubię gdy w strzelaninie są jakieś urozmaicenia, które sprawiają, ze ma się wrażenie uczestniczenia w "przygodzie" a nie szeregu aren i Gearsy 3 pod tym względem dowiozły. Walki w mechach, etap na ciężarówkach, poziom w łodzi podwodnej. Dodatkowo porządni bossowie, w tym ostatni, co stanowi miłą odmianę po Gears of War 2, gdzie ostatni boss był "żartem". Reszta to standardowy mięsisty gunplay z dodatkiem krajalnicy przy lancerze. Na minus nieco przydługie niektóre fragmenty, w których się bronimy czy idziemy od areny do areny. Gears of War 2 dalej u mnie na szczycie ale trójeczka tuż, tuż.
Ocena: 9-/10
2. Władca Pierścieni Powrót Króla
Ogrywane na: PS2
Pierwszy raz ogrywałem tego beat'em upa/slashera kilkanaście lat temu na PC. Lubię wracać do starszych gierek, zwłaszcza jeśli mają coś wspólnego ze światem Tolkiena. Wg mnie tytuł przetrwał próbę czasu i dalej wyżynanie orków daje sporo frajdy. Grafika nawet na dziś nie straszy, muzyka Howarda Shore'a wybitna tak jak kiedyś. Fajnym dodatkiem są filmiki z wywiadami z aktorami z filmów, choć bardzo krótkie i skupiają się głównie na propagandzie EA jak ich gra jest zajebista:). Konstrukcja poziomów i samych zadań mogłaby być nieco bardziej urozmaicona, ale to co jest, wystarczyło mi do dobrej zabawy, Combosy wchodzą jak należy a klimat zachowany. Dodatkowy plus za metaliczny dźwięk dobijania wrogów, który rozpoznałbym o każdej porze dnia i nocy.
Ocena: 7+/10
3. Dino Crisis 2
Ogrywane na: PS Vita (PS One)
Uwielbiam PS Vite za to, ze daje mi szanse zapoznania się z klasykami z PS One w zjadliwej dla mnie, czyli kilkucalowej formie. Z Dino Crisis 2 nie miałem wcześniej do czynienia, ale chciałem dać szanse słysząc wiele dobrego i nie zawiodłem się. Po opanowaniu sterowania sprzed ponad 20 lat, poczułem się z dinozaurami jak w domu (jakkolwiek to brzmi). Strzelanie do dinków i dopakowywanie broni (ważne, że jest miotacz ognia!) za punkty wprowadza retro arcade'owy klimat. Podobały mi się też etapy "celowniczkowo-ucieczkowe", drobne fragmenty eksploracyjne dla urozmaicenia (staroszkolenie bez znaczników) i poziom podwodny z horrorową nutą. Elegancka przygoda.
Ocena: 8+/10
4. Wave Race 64
Ogrywane na: Wii U - Virtual Console (Nintendo 64)
Rzadko gram w gry wyścigowe (jedna lub maks dwie pozycje na rok). Wybór tym razem padł na Wave Race 64. Klasyk od Pana Miyamoto od dawnego Nintendo, które brylowało w tego typu grach ( Pilotwings, 1080 Snowboarding). Po typowym przy produkcjach retro, strzale w ryj od grafiki na dzień dobry, zaczęła się wyborna uczta. Fizyka fal i poczucie prędkości na wielki plus. Tras jest niewiele. ale są świetne (moja ulubiona Sunset Bay) i różnią się nieco w zależności od stopnia trudności,. Grę ukończyłem na Normalu i na Hardzie a na Expercie zdołałem odblokować ostatnią trasę lodowcową. Bardzo dobra pozycja i żałuję, że Nintendo wbiło sobie do łba, że jedyne wyścigi, które warte są teraz tworzenia to seria Mario Kart.
Ocena: 8/10
5. Ape Escape 2
Ogrywane na: PS2
Seria Ape Escape to jedna z wielu, o których Sony zapomniało. Chciałem się wreszcie z nią zapoznać. W najbardziej chwaloną jedynkę nie dane mi było zagrać, wiec zacząłem swoja przygodę od dwójki . Zadaniem jak sugeruje tytuł jest łapanie małp. Robimy to w najróżniejszych lokacjach (Egipt, era dinozaurów, kosmos, zimowe tereny, Japonia itd.) posiłkując się najróżniejszymi gadżetami (m. in. radar, bumerang, proca). Po zaakceptowaniu specyficznego sterowania (prawą gałką kontroluje się gadżety a nie kamerę), bawiłem się dobrze. Miałem jednak wrażenie, ze twórcy poszli za bardzo w ilość przyrządów, a nie do końca w pomysłowość ich wykorzystania (podobne odczucia miałem ogrywając parę lat temu Kameo). Odwalono dobrą rzemieślniczą robotę, bez iskry, która dla mnie znamionuje produkcje ponad dobre. Grafika nawet dziś może się podobać ( jak na grę z PS2), a nutki w lokacjach stylizowanych na Japonię pamiętam do teraz. Dodatkowy plus za mini gierkę piłkarską, która przypomniała mi o Pet Soccer.
Ocena: 7+/10
6. Call of Duty 2: Big Red One
Ogrywane na: PS2
Serie Call of Duty zawsze ogrywałem i ogrywam tylko dla kampanii. W tym roku postanowiłem nadrobić "Czerwoną Jedynkę". Kiedyś myślałem, ze Big Red One to port mojej ulubionej drugiej części na konsole, ale to zupełnie inna cześć. Od razu dodam, że niezwykle dobra. Przede wszystkim walczymy na wielu frontach, a nie tylko w wałkowanej do porzygu operacji Overlord. Są misje w Afryce, Włoszech (bardzo klimatyczna misja nocna z desantem), walki w zimie. Kampania jest też różnorodna (misje w czołgach, samolocie, kierowanie artylerią itd…). Na minus to, gra dość przeciętnie próbuje zbudować więź z członkami ekipy. Ja się z nimi specjalnie zżyłem (może nie jestem wystarczająco wrażliwy :) i spore spadki płynności przy średnich, nie mówiąc już o dużych zadymach.
Ocena: 8-/10
7. Total Overdose
Ogrywane na: PS2
Kolejna dla mnie powtórka z rozgrywki i powrót po kilkunastu latach. Kiedyś zaliczona na PC, teraz wróciłem na PS2. Brakuje mi cholernie takich gierek- w stylu Maxa Payne'a, z bullet timem i nieskrępowaną akcją. Total Overdose zapewnia tego pod dostatkiem, w meksykańskim sosie i w rytmie zajebistej muzy. Jest efektownie (strzelanie w 360 stopniach i świetne specjale - typu futerały a la Desperado), arcade'owo (punktowy licznik i ikonki do zbierania) i z przerysowanym humoru " You have big balls Ramiro, but no brain". Nie podobało mi się że gra na siłę próbowała być jak GTA i dodano otwarte miasto z misjami pobocznymi. Niepotrzebnie, tempo akcji siada, a przejeżdżanie autem przez jakieś bramki czy niszczenie straganów to żenada. Jako ciekawostkę dodam, ze pozbyto się tego ponoć w skondensowanej i nieco zmienionej wersji na PSP-Chili Con Carnage- do ogrania w przyszłości.
Ocena: 7+/10
8. Oceanhorn: Monster of Uncharted Seas
Ogrywane na: PS Vita
Lubię czasem sięgnąć po mniejsze produkcje a na Vicie i Switchu smakują najlepiej. Oceanhorn to taka Zelda. Pływanie po morzu od razu skojarzyło mi się z Phantom Hourglass, a reszta czyli zagadki, eksploracja i walka to zeldowy standard. Puzzle na ogół były proste, z paroma zacnymi wyjątkami ale wystarczająco ciekawie zaprojektowane i oparte na zdobytych przedmiotów m.in. łuk, buty, tarcza. Podobały mi się walki z bossami i eksploracja, gdzie nie tak łatwo był się dostać do wszystkich skarbów czy znaleźć minerały. Trudno mi było uwierzyć, ze to gra z komórkowym rodowodem , a jeszcze trudniej, że muzykę opracował sam mistrz Nobuo Uematsu, bo szczerze, w ogóle nie zapadła mi w pamięć.
Ocena: 8-/10
9. Call of Duty Black Ops: Declassified
Ogrywane na: PS Vita
Najgorsza gra ogrywana przeze mnie w tym roku. Krótka, ale wnerwiająca kampania, która dodatkowo serwuje nieczyste zagrywki typu jesteśmy na końcu poziomu i gość strzela nam w plecy, don't worry be happy- trzeba tyrać 15 min poziom od samego początku. AI z jednej strony głupie jak but, ale na normalu, na którym to coś ukończyłem, już krótka seria wystarczy żeby nas posłać do piachu. W misjach w zasadzie brak urozmaiceń, poza drobnymi (zdalne niszczenie samolotów i rozstawianie pomocniczego działka...doprawdy łał).
Ocena: 4/10
10. Resogun
Ogrywane na: PS Vita
Dojrzałem do tego, żeby w moim niemłodym wieku dać szanse nowemu gatunkowi i zagrać w shmupa. Nie licząc "epickich" bojów w gummi ship w Kingdom Hearts, nie grałem nic z tego gatunku. Padło na Resogun i nieźle dostałem po dupie. Grę zaliczyłem na easy i normalu, a trofeum, które dostałem za ukończenie wszystkich poziomów, na tym ostatnim poziomie, mogę śmiało uznać za najbardziej satysfakcjonujący pucharek w tym roku- tak mnie ten ostatni poziom przeczołgał. Podobało mi się, że latamy stateczkiem po powłoce a nie klasycznie prawo/lewo lub góra/dół. Genialna muza, wymagający bossowie i stoicki glos "Pani Narrator " mówiącej o bezcennej nowej broni czy dodatkowej tarczy. Polecam.
Ocena: 8+/10
11. Jacob Jones and the Bigfoot Mystery Epizode 1
Ogrywane na: PS Vita
Jako, że zostało mi parę groszy do wydania w PS Store po innych zakupach, zdecydowałem się na tę małą giereczkę . Czy warto było wydać te 8 zł? Powiem, ze nawet tak. Jacob Jones to taki ubogi Layton dla dzieci (jak się okazało dla dużego dziecka w mojej osobie też). Fabuła to głupiutka historyjka o gnojku przywiezionym na harcerski obóz i jego nowym osobliwym kumplu. Zagadki za to były całkiem niezłe - w stylu Laytona, ale do klimatu i kunsztu produkcji Level-5 daleko. Poza tym na Vicie ukazał się tylko pierwszy, bardzo krotki zresztą epizod. W skrócie not great, not terrible.
Ocena: 6/10
12. Crash Bandicoot 2: Cortex Strikes Back
Ogrywane na: PS Vita (PS One)
Od razu powiem, ze spróbowałem się z Crashem 1, kilaknaście lat temu i nie przypadliśmy sobie do gustu. Kompletnie się odbiłem. Tym razem dałem szansę drugiej, podobno o wiele łatwiejszej i "normalnej" odsłonie (tak, lubię zapis po każdym zaliczonym poziomie). Pykło. Najbardziej podobały mi się poziomy w dżungli i scenerii zimowej, nieco gorzej z jetpackiem. Niektóre nawet wymasterowałem, ale wyciskania soków z całości odpada - już nie ta zręczność milordzie (o ile kiedyś w ogóle była). Plus tez za bossów- krótkie, ale ciekawe pojedynki i za ukryte etapy bonusowe.
Ocena: 8+/10
13. Rage 2
Ogrywane na: PS4
Rage 2 to dla mnie wzorcowy przykład gry, która, po kilkunastu godzinach, dostałaby ode mnie zdrową ósemkę, a skończyła z siódemką i nie niżej tylko dlatego, że... zdążyła się skończyć. Ot, takie to dla mnie uroki sandboxów. Strzelanie i system progresji na duży plus, ale misje poboczne to wałkowane bez umiaru szukania feltrytu (tutejszy materiał) z meteorytu, odbijanie posterunków, szukanie strażników itd. ( akurat najciekawsze dla mnie poboczna aktywność , bo związane były z nimi zagadki, a raczej "zagadki"). Zawiodły mnie nieco bronie- tak wiem, nie każdy dev to Insomniac Games , ale z tego pomieszanego post apo-punku i neoonwej sylistyki, oczekiwałem czegoś bardziej pokręconego-kolba klasycznego kałacha widać nawet na pustkowiach chłodzi najlepiej (były wyjątki typu miotacz grawistrzałek, ale jak w piosence "Too little, too late"). Poza tym, misje główne za często działy się w nudnych bazach i już lepsze wrażenie zrobiły na mnie starcia z większymi niemilcami w podziemiach. Wychodzę jednak z prostego wniosku, w FPS liczy się przede wszystkim frajda ze strzelania a Rage 2 pod tym względem mi dowiózł.
Ocena: 7/10
14. Paper Mario The Thousand Year Door
Ogrywane na: Nintendo Switch (tryb przenośny)
Bez zbędnych wstępów, moja gra roku 2024. Odkąd kupiłem Wii chciałem zagrać w ten tytuł w ramach wstecznej, ale ceny kopii na GameCube skutecznie przywracały mi zdrowie psychiczne i wstrzemięźliwość od zakupu. W tym roku N spełniło jedno z moich growych marzeń. To było ponad 60h wspaniałej przygody, wykonywania side questoów , szukania skarbów i eksploracji. Gra wygląda na Oledzie Siwtcha przepięknie i brzmi nie gorzej (świetne melodie szczególnie w Petalburgu, Petal Meadows i podziemiach). Przy ogrywaniu wiele razy łapałem się na myślach typu "o rany ale to pomysłowe…, nie mówcie, że…itp." co dla mnie oznacza produkcję wybitną. Dodatkowo dochodzi świetny baśniowy klimat, niewybredne teksty (Yoshi rządzi). Niektóre etapy tryskały humorem (arena walk), niektóre były smutne i refleksyjne (Twilight City), a jeszcze inne nawiązywały do klasyków literatury (Agatha Christie) . Spodobał mi się też aktywny-turowy system walki , który wymaga nieco zręczności i taktyki przy wyborze pomocnika. Drobny minusik za zbyt łatwe na ogół walki, natomiast sama eksploracja i zagadki to stara szkoła robienia gier bez podpowiedzi i znaczników. Gra jakby czeka przy nich z założonymi rękami i mówi "No na co czekasz? Rozwiązuj"? Więc rozwiązywałem i bawiłem się świetnie.
Ocena: 9+/10
15. God of War III Remastered
Ogrywane na: PS4
Wychowany na mitologii Parandowskiego, pokochałem Kratosa od pierwszego wejrzenia (mimo jego licznych wad). Genialna seria gier. Co tu więcej pisać, świetny system, walki, mega bossowie, poziomy i zagadki, których wcale nie było tak mało, jak zapamiętałem (pracownia Dedala, ogrody, wrota Tartaru i więcej). Dodatkowy plus za najlepszą wersję antycznej latarki jaką można sobie wyobrazić w postaci głowy Heliosa. Tym razem grałem z polskim dubbingiem i mimo że wolę TC Carsona to Linda według mnie dał radę. Minus kiedyś i dziś za przekombinowane zakończenie.
Ocena: 9/10
16. Kirby and the Raibow Paintbrush
Ogrywane na: Wii U
Bardzo lubię ogrywać tytuły, które w jakiś sposób wykorzystują możliwości platformy. Kirby jest tego świetnym przykładem- całkowicie dotykowe sterowania na gamepadzie. Poziomy ciekawe i jak to u Nintendo pomysłowe (rysikiem odkurzamy zablokowane fragmenty plansz, tworzymy "mapę", korzystamy z transformacji itd.) Podobały mi się tez mini sekcje logiczno zręcznościowe w komnatach (na czas) a szczególna frajdę miałem z szukanie sekretów i zaliczania poziomów na 100%. Minus za dość powtarzalnych bossów, na szczęście ostatni gagatek porządnie wykonany i walka z nim dała radę.
Ocena: 8-/10
17. Prodeus
Ogrywane na: PS5
Lubię retro shootery. Ostatnie lata to prawdziwy renesans tego typu gierek, a tym razem mój wybór padł na Prodeusa. Strzelnie podobnie jak w Rage 2 jest tu wykonane wybornie, a odczucia są tym lepsze, ze gra świetnie wykorzystuje możliwości Dual Sense'a - triggery, wibracje i głośniczek. Jatka i szukanie sekretów spoko, ale lokacja okazały się nieco monotonne, choć pod koniec było z tym lepiej (zima, alternatywne wymiary). Generalnie więc ok, poza jedną "drobną" rzeczą: po tym jak nas zabiją i zasuwamy od checkpointa, zabici wrogowie pozostają zabici a my mamy tylko dokończyć dzieła z pozostałymi . Na początku myślałem, że to bug, , ale doczytałem, że nie i jak dla mnie ktoś odpowiedzialny za tę decyzję powinien dostać solidnego prztyczka w nos. Mocno obniżyło mi to radość z grania, bo mega lubię w retro shooterach to uczucie satysfakcji, po pokonaniu trudnej areny.
Ocena: 7+/10
18. Figment
Ogrywane na: Nintendo Switch (tryb przenośny)
Obok Vity to na Switchu najlepiej ogrywa mi się mniejsze pozycje. Takie jak Figment -niewielka gra logiczno-zręcznościowa. Na plus pomysłowe krainy i poziomy dosłownie stworzone z wyobraźni np. Zegarowo (tym razem obyło się bez "edukacyjnej" podroży po strefach klimatycznych świata: las, pustynia, zima i dobrze). Zagadki zaprojektowano całkiem ciekawie, niektóre wymagały też odpowiedniego rytmu (słuchu). Są bossowie i trochę walki z mobbkami na etapach w ramach urozmaicenia i w takich ramach (i tylko takich) były ok. Minus za ślamazarne poruszanie się postaci. Dodam tylko, że gra nie działa stabilnie na Switchu, a że nie brakuje tu sekcji zręcznościowych (choć zagadki to główne mięso), to raczej polecam na innych platformach, chyba że ktoś tak jak ja jest lekkim świrem i chciałby mieć wydanie fizyczne (z tego co wiem dostępne tylko na Switcha).
Ocena: 7/10
19. Medal of Honor Heroes
Ogrywane na: PSP
Klasyczny drugowojenny shooterek. Bez udziwnień. Są 3 kampanie (Holandia, Włochy, Belgia). Co ciekawe poziomy są zwykle "otwarte" - dostajemy mapkę i kilka celów do wykonania w dowolnej kolejności. Bez większej historii - strzelamy na piechotę, czasem przystaniemy i odpoczniemy strzelając ze stacojonarnego działka i tak do ostatniego Niemiaszka. W pamięci pozostał mi całkiem miły poziom w zamku.
Ocena: 5+/10
20. Metal Slug 2 (Metal Slug Anthology)
Ogrywane na: PSP
Klasyczna rozpierducha przy charakterystycznym dla tej serii humorze i mięsistych odgłosach broni, co poprawiało z kolei mój humor. Poziomy ciekawe- arabskie miasteczko (wielbłąd bojowy!!!), Egipt, kompleksy badawcze. Wymagający bossowie, pojazdy czołgi, samolot i cholerne helikoptery latające nad głową. Jazda bez trzymanki. Na minus zaskoczyły mnie poważne spadki animacji. Ogrywałem w zeszłym roku część pierwszą na PSP i tam było lepiej. Poza tym polecam.
Ocena: 8-/10
21. Ys VIII Lacrimosa of Dana
Ogrywane na: PS5
Tak się złożyło, ze nie będąc wiekim miłośnikiem gatunku, dwie najlepsze gry tego roku to dla mnie tytuły z gatunku RPG. Ys to dość niszowa seria, o której niewiele wcześniej wiedziałem, ale postanowiłem dać szansę . I Dano najdroższa warto było . Dla mnie dobry jRPG opiera się na 2 filarach - fabule i systemie walki. W obu tych rzeczach Ys VIII błyszczy, z tym zastrzeżeniem, że trzeba dać nieco czasu na rozwój historii. Miejsce akcji to niezbadana wyspa, którą zbadamy (nie) z własnej woli. System walki to hack'n'slash połączony ze skillami, parowaniem i unikami. Siekanie wrogów sprawiło mi masę frajdy (grałem na hardzie i to był dobry wybór). Podobały mi się side questy-rozbudowa wioski (nieco przypominało mi to Assassin's Creed III i osadę), zadania lojalnościowe, szukanie skarbów i eksploracja lochów. Na minus mógłbym dać grafikę z czasów Vity, ale dla mnie to whatever, nieco powtarzalne zadania z obroną wioski i spokojniejszy początek. Reszta to miód i orzeszki.
Ocena: 9/10
22. Titanfall 2
Ogrywane na: PS4
Będą na kacu po długiej imprezie z Ys YIII, chciałem czegoś szybkiego. Nie spodziewałem się, że dostanę FPSa z platformówkowym zacięciem w stylu Prince of Persia. Poziomy dzielą się na chodzone na nogach i chodzone na nogach tytana. Jak wspomniałem nie brakowało sekcji platformowych i nie nazwałbym tego urozmaiceniem a istotnym elementem rozgrywki. FPP i tego typu rzeczy, więc od razu zapaliła mi się ostrzegawcza lampka. Na szczęście te etapy są tolerancyjne i przynajmniej mi sprawiły sporą przyjemność. Nie brakło też innych urozmaiceń , jak np. misja z gadżetem, który że tak to ujmę pozwala spojrzeć na to jak się sprawy miały kiedyś a jak się maję teraz (genialny etap). Strzelanie spoko, bossowie, choć podobni do siebie dali radę. Szkoda, ze marka jest martwa i pewnie nie ma co liczyć na więcej tytanów w naszym świecie.
Ocena: 8-/10
23. Tinykin
Ogrywane na: Nintedo Switch (tryb przenośny)
Tinykin to klejny indyczek ograny na konsolce Nintedno. Spotkałem się z opiniami, ze gra czepie garściami z serii Pikmin od Big N. Nieco w tym prawdy, ale tam gdzie Pikmin stawia na bardziej strategiczne podejście i nie stroni od walki, Tinykin jest platformówką z zagadkami, wyznającą pełen pacyfizm (walki brak) i bardziej skojarzył mi się z antyczną gierką Tokobot na PSP. Poziomy zaprojektowano w postaci pokojów w domu i jest to wykonane świetnie. Sama gra jest prosta, ale zagadki rozwiązuje się bardzo przyjemnie i płynnie. Zaliczanie poziomów na 100%(są questy poboczne i świecidełka do zebrania , czyli to co platformówkowe miśki lubią najbardziej) już tak proste nie jest i robiłem to z przyjemnością. Dodatkowo miłą odskocznią od spokojnego tempa gry były wyścigowe czasówki gdy suniemy na...mydle. Klimat gry przypominał mi dawne filmy Pixara a szczególnie Toy Story. Bardzo przyjemny tytuł, idealny na Switcha.
Ocena: 8+/10
Zrodło obrazków powyżej: Google Images
2024 FIZYCZNIE
Rozbudowa kolekcji
Korzystając z okazji, chciałbym się pochwalić grami, których dodanie do kolekcji w 2024 roku szczególnie mnie ucieszyło. Są to głównie mniejsze i mniej znane tytuły, ale może coś kogoś zainteresuje:
#SONY 2024
PS Vita: Staram się rozbudowywać moją skromną kolekcję (około 30 tytułów), szczególnie o gry, które w jakiś sposób wykorzystują możliwości platformy, stąd Severed i Tales from Space od studia Drinkbox (twórcy Guacamelee). Dodałem też hack'n'slashe Bastion i Bard's Tale (tu niestety bez polskiego dubbingu);
PS4/PS5: Szczególnie cieszę się, że wpadł do kolekcji jeden z najlepszych indie RPG Chained Echoes w ładnym, quasi kolekcjonerskim wydaniu na PS4;
PS2: Cieszę się zwłaszcza, że dodałem Amplitude (mam nadzieję na podobnie dobrą zabawę do Rock Band Unplugged z PSP), Darkwatch (mroczny retro shooter z twistem na Dziki Zachód) i Rygar (mitologiczny slasher w stylu God of War zanim świat otrzymał God of War). Pograłem też chwilę w Castlevanie, ale za krótko by powiedzieć cokolwiek więcej niż to, że muzyka daje radę.
#NINTENDO 2024
DS/3DS: Tutaj wleciała tylko przerobiona wersja klasycznego Residenta, która wykorzystuje możliwości dwuekranowej konsolki;
Wii/Wii U: Bardzo się cieszę z Sin & Punishment, jednego z najlepszych celowniczków ever i Fragile Dreams, które jest bardzo chwalone za fabułę;
Switch: Nareszcie udało mi się kupić Pokemon Let's Go z zestawem z Pokeballem. Spotkałem się z różnymi opiniami o tym gadżecie, ale było to jedno z moich growych marzeń. Pograłem póki co chwilkę i złapałem parę Pidgeyów - wrażenia bardzo pozytywne, znowu poczułem się jak dzieciak, który oglądał każdy odcinek na Polsacie:) Dodatkowo parę Limited Runów, zwłaszcza cieszy mnie Beyond Good and Evil (kiedyś ogrywany na PC teraz pewnie znowu będę chciał zebrać wszystkie perły na Switchu) i Pentiment (przygoda kryminalna w stylu "Imię Róży", które uwielbiam).
#MICROSOFT 2024
Xbox 360: Z Microsoftem skromnie, jedynie trzy tytuły, w tym Lost Odyssey, jRPG z czasów, kiedy MicroSoft próbował podbić Japonię i Deadfall Adventures, taki polski Indiana Jones w FPP zanim świat dostał swojego w 2024:)
Refleksje
Myślę, że 2024 był dość udanym rokiem pod względem gier, choć martwi mnie odchodzenie od fizycznych wydań, które coraz częściej są limitowane i przeznaczone typowo dla pasjonatów. Nie lubię praktyk, które nasilają się w ostatnich latach, takich jak to, że muszę sprawdzać czy całość danej gry jest na płycie i grywalna offline (dla podobnych ortodoksów jak ja polecam stronkę doesitplay.org ) i np. że napędy zewnętrzne do konsol Sony, trzeba aktywować przez Internet, bo bez tego nie zadziałają (jak to pierwszy raz przeczytałem to padłem). Cóż, takie to czasy nastały, cyfrowe. Oczywiście prym w tym wiedzie Microsoft. Tęsknię trochę za tym starym Microsoftem z ery Xboxa 360, ale postawili na inny model biznesowy i widać nie jestem targetem. Dla każdego coś miłego. W 2025 pewnie show skradnie Nintendo ze "Switchem 2", choć osobiście uważam, że to już nie będzie tak duży sukces jak Switch 1. Może to niepopularna opinia, ale chciałbym, żeby nowa konsolka od Big N, nie postawiła tylko na większą moc, ale była tez oryginalna i posiadała unikatowe funkcje. Przecieki mówią raczej o bezpiecznej kolejnej iteracji. Osobiście byłbym tym nieco zawiedziony, bo od kogo oczekiwać innowacji jak nie od Nintendo. Piszę to jednak jako osoba, która lubi rożne "gimmicki" w grach, sterowanie ruchowe, dotykowe ekrany i za najlepsze co spotkało generację PS5/Xbox Series uważam nie uber grafikę, ray traycing, ale...pada Dual Sense.
To tyle,
Dzięki wszystkim, którzy dotrwali do końca, a biorąc pod uwagę jak się rozpisałem, chociaż do 1/3 hehe:)
Zachęcam do komentowania.
Pozdro i wszystkiego dobrego w nowym 2025 roku!!!