Księgozbiór Iselora #21
15 książek przeczytanych w tym roku. Wychodzi jedna z hakiem na miesiąc. Wynik dla mnie osobiście zawstydzający bo zawsze wmawiam sobie, że uda mi się skutecznie podjąć wyzwanie 52 książek w roku :) Nie pamiętam kiedy miałem tak słaby rok. No trudno.
Gorzej już być chyba nie może....Ktoś może powiedzieć że rok się nie skończył ale wiem jak mi teraz szybko idzie czytanie i za jaką kobyłę za chwilę się wezmę i nie ma szans bym ją przeczytał do końca roku. Poniżej więc podsumowująca lista z tytułami z tego roku a niżej moje trzy słowa o ostatniej przeczytanej książce w tym roku.
Przeczytane w tym roku:
1.Historia Boga: 4000 lat dziejów Boga w judaizmie chrześcijaństwie i islamie
2. Oni migają tymi kolorami w sposób profesjonalny. Narodziny gamedevu z ducha demosceny w Polsce
3. Zanim wyjedziesz w Bieszczady
4. Zanim wyjedziesz w Bieszczady. Przystanek jezioro
5. Witosowe przesłania
6. Pomocnik historyczny nr 9/2012; Historia Chińczyków
7. Złote wiersze
8. Szczerze
9. Wieki bezwstydu. Seks i erotyka w starożytności
O ostatnich sześciu przeczytacie niżej :)
Kryminały preferuję w wersji telewizyjnej. Na te literackie nie mam czasu ani pieniędzy, a zwłaszcza miejsca na półkach. Pracując jednak w bibliotece moją uwagę przykuła ostatnio książka Agathy Christie „Morderstwo w Orient Expressie”. Sam nie wiem czemu, ot, jakoś...tytuł mi się spodobał ;) Tak więc, wyjątkowo, wypożyczona, nie kupiona. I mnie wciągnęła. Detektyw Poirot wraz z przyjacielem, dyrektorem linii kolejowych oraz doktorem Constantinem próbują rozwikłać zagadkę morderstwa człowieka, który....sam najprędzej mógłby kogoś zabić. Oczywiście, problem pojawia się prozaiczny: w zasadzie nikt ze współpasażerów nie ma motywu, ale w zasadzie każdy ma alibi...
Nie znam się na powieściach kryminalnych. Jednak czytało mi się to dzieło po prostu dobrze. Miło, lekko i przyjemnie, choć do końca nie wpadłem na rozwiązanie zagadki. Możliwe że za mało kryminałów przeczytałem (to pierwszy :P ). Nie zamierzam rozpoczynać zaawansowanej przygody z tym gatunkiem, ale dla Pani Agathy Christie, może zrobię wyjątek!
Łódź od samego początku swej świetności była miastem wielokulturowym. Polacy, Żydzi. Niemcy, Cyganie, Rosjanie i inni. Jej historia, jej kultura, jej wielkość jest naznaczona działalnością wielkich rodów fabrykanckich: Geyerów, Poznańskich, Herbstów, Grohmanów i innych. W głównej mierze to spolszczeni niemieccy przedsiębiorcy. Ten świat przepadł po wojnie, ale świadkowie tamtych dni zdążyli nieco opowiedzieć. Jerzy Grohman zmarł w 2017 roku, jednak Pawłowi Spodenkowiczowi udało się przeprowadzić z tym dziedzicem fabrykanckiego rodu kilka wywiadów, złożonych na tę książkę.
To książka o wielkich rodach fabrykanckich w Łodzi i o samej Łodzi. Ma niecałe sto stron, nie jest to "wywiad rzeka", około 1/3 stanowią archiwalne zdjęcia, czyta się więc dobrze, szybko. Dla łodzian będzie to ciekawa lektura, raczej mieszkańców innych miast nie zainteresuje, ale to tylko przypuszczenie. Kupować? Chyba lepiej wypożyczyć z biblioteki, no chyba że kolekcjonujesz wszelkie książki o Łodzi.
Cooka zna wielu miłośników fantasy, głównie za sprawą jego cyklu o Czarnej Kompanii. Jednak wcześniej zaznajomił fanów gatunku z kronikami Imperium Grozy. Ośmiotomowa saga, została nie tak dawno wydana w Polsce w czterech wielkich omnibusach. „Okrutny wiatr” to pierwszy z nich, obejmujący trzy tomy cyklu. Imperium Grozy tzw. klimatem bardzo przypomina Czarną Kompanię. Nie ma tu postaci czarno – białych, epopeja rozciągnięta jest na setki lat (bo dla pewnych postaci tego uniwersum czas ma...niewielkie znaczenie); wielkie imperia powstają i upadają, wojny toczą olbrzymie armie wspomagane przez magów i dziwne stwory, w tym smoki i demony z samych piekieł. Skrytobójcze zabójstwa nie są niczym rzadkim, zdrady i sojusze z niedawnym wrogiem także nie. Świat geograficznie i społecznie przypomina nieco nasz świat, ale to nie szkodzi, ułatwia to trochę orientację w tym co się dzieje – mamy więc typowo europejskie społeczności na tzw. Zachodzie, wschód to państwa przypominające Chiny, na południu mieszkają ludzie o typowo arabskim wyglądzie i zachowaniu. Jednak to tyle co można zdradzić. Okrutny wiatr wymaga skupienia podczas lektury. Mnóstwo tu postaci i relacji między nimi, mnóstwo miejsc, miasteczek, miast, królestw, itd. Mapa niby jest, ale i tak nie zawsze pomaga. Jeżeli ktoś czytał Czarną Kompanię, jeżeli szuka ciężkiego, militarystycznego fantasy, to tu odnajdzie się jak w domu.
Agata Passent, córka dziennikarza Daniela Passenta i Agnieszki Osieckiej. Prezentowana książka jest wyborem jej tekstów z magazynu "Twój Styl" oraz serwisu polityka.pl. I dawno już nie miałem takiego problemu z oceną książki.
Felietony są o wszystkim: jeden o polityce, kolejny o kościele, inny o swoim starym samochodzie, kolejny o wakacjach, inny o trudnościach z parkowaniem czy o własnym porodzie. Wszystko okraszone humorem i (auto)ironią. Czyta się to miło, lekko i przyjemnie? W zasadzie tak, ale....Trzeba wziąć poprawkę na dwie rzeczy: po pierwsze na pewno nie jest to książka, którą zapamiętam, raczej nic nie wniesie ona w moje życie, czyta się ją jak gazetę - za chwilę wyleci z głowy. Po drugie: Pani Agata jest z pewnością osobą miłą, sympatyczną, inteligentną i oczytaną, z którą pewnie mógłbym kulturalnie porozmawiać. Nie ukrywa jednak swojego światopoglądu. Jej przekonania są mocno feministyczne, często pisze z pogardą wobec mężczyzn, jej centrolewicowa mentalność kłóci się w wielu punktach z moim centroprawicowym spojrzeniem na świat (co prawda nie jestem PiSowy ani Konfederacki ale jednak na prawo). Jeżeli więc ktoś jak ja jest bardziej w prawo, przy niektórych felietonach będzie....poirytowany. Ci z lewa będą bardziej zadowoleni z lektury ;) Mimo wszystko, bez względu na przekonania, średni widzę sens wydawania na tego typu książki czterech dych. Jako bibliotekarz wypożyczyłem książkę z "własnej" biblioteki. Nie żałuję czasu nad nią spędzonego. Gdybym miał płacić to bym żałował.
Zbiór kilkunastu reportaży przygotowanych przez polskich, niemieckich i białoruskich reporterów. Polskiemu Czytelnikowi książka pozwala lepiej zrozumieć różne elementy białoruskiej rzeczywistości. Ile w Białorusi Wschodu a ile Zachodu. Kto się buntuje przeciw władzy, kto i dlaczego ją popiera a kto ma politykę tam gdzie plecy kończą szlachetną nazwę. O tym dlaczego dobrze się tu żyje nie tylko homoseksualiście z Turkmenistanu, ale i rodowitemu Włochowi.
Reportaże może nie wszystkie są mega wciągające, trafiają się nudnawe, jeden mnie usypiał, ale przeczytać warto. Lektura bardzo na czasie biorąc pod uwagę obecną sytuację geopolityczną.
Dziesięć osób dostaje zaproszenie na tajemniczą wyspę do willi niejakiego Pana Owena. Na miejscu okazuje się że gospodarza nie ma, ale po kolacji głos z gramofonu obwieszcza że każda z dziesięciu osób jest odpowiedzialna za morderstwo. I musi za nie odpowiedzieć.
Pierwsza śmierć wydaje się przypadkiem, druga już nie i zgromadzeni zaczynają się zastanawiać: czy szalony morderca ukrył się na wyspie i planuje po kolei ich wymordować czy też zabójcą jest ktoś wśród nich ?
Nie czytam kryminałów. Pierwszym przeczytanym kryminałem w życiu było niedawno przeczytane „Morderstwo w Orient Expressie”. Ten jest drugi. Nie znam się na tym gatunku, nie mam na niego czasu, a ww. książka i ta, są tzw. wyjątkami od reguły. Jednak „I nie było już nikogo” niesamowicie mnie wciągnęło i bardzo się podobało, zakończenie zaś....było nie takie jak myślałem :) Książka dość krótka, da się spokojnie przeczytać w jeden dzień, więc polecam nawet jeśli ktoś jak ja stroni od kryminałów. Ja wiem, są ludzie, którzy mówią że Agatha Christie się zestarzała, że dziś jest nie do czytania. Za bardzo retro. Nie wiem, nie znam się, mi się obie książki podobały, choć domyślam się że dziś kryminały pisze się zupełnie inaczej....
Adam "Iselor" Wojciechowski - kulturoznawca, politolog i religioznawca. Publikował m.in. w "Action Mag - Książki", "Tawernie RPG", "Games Corner" i "Twierdzy Insimilion". Obecnie bloger ppe.pl i cdaction.pl. Prywatnie bibliofil i kolekcjoner gier video. Ponadto miłośnik historii starożytnej i średniowiecza.