Na relaksie #8 Pierwsze wrażenia z Monster Hunter Rise (demo) [UPDATE]
![Na relaksie #8 Pierwsze wrażenia z Monster Hunter Rise (demo) [UPDATE]](https://pliki.ppe.pl/storage/df26b0f1037ffc7819a0/df26b0f1037ffc7819a0.jpg)
Jest... dobrze?
Cześć wszystkim! Dzisiaj chciałem opisać pierwsze wrażenia z dema Monster Hunter Rise.
Niedawno doczekaliśmy się wydarzenia na którym zaprezentowano nowe szczegóły na temat gry a przede wszystkim zapowiedziano wypuszczenie pierwszego dema. Jak pewnie niektórzy wiedzą pobranie go łatwe nie było ponieważ serwery postawione na ziemniakach ledwo dawały radę. Sam swoje też odczekałem ale w końcu się udało. Nie ma co przedłużać, czas na krótkie podsumowanie.
Zacznę może nie od najważniejszej informacji, ale dla wielu z pewnością istotnej- Rise podobnie jak World posiada polskie napisy. Ekipa odpowiedzialna za tłumaczenie wykonała według mnie kawał dobrej roboty. Wiadomo że momentami popłynęli tłumacząc nazwy własne, jednak uważam że to tylko pozwala wczuć się w przedstawiony świat, mi od razu kojarzą się stare crpg typu Planescape Torment itp. gdzie też każdy przedmiot miał polską nazwę i opis.
O samej grafice nie będę się za dużo rozpisywał, wiadomo znajdzie się wielu takich którzy będą narzekali że tekstury nie te, Switch to za słaba konsola itd. Nie wiem, jak dla mnie jest dobrze- zarówno pod względem graficznym, UI, płynności animacji. Podoba mi się też kierunek artystyczny, wiem że nie każdemu pasują takie mocno japońskie klimaty, bazowanie potworów na yokai i że robi się z tego taki Toukiden ale według mnie jest to wszystko spójne.
Z rzeczy które mi się spodobały to głównie szczegóły takie jak zmiana cyklu dnia i nocy, całe to drobne życie znane z World które można zbierać i wykorzystać w łowach, ale także nowe stworzenia jak motyle dające nam tymczasowe wzmocnienie czy też ptaszki które dają nam stałego boosta np. do ataku. Sprawia to że chce się podróżować po planszy. W demie do zwiedzania dostaliśmy planszę Shrine Ruins i jeśli pozostałe są podobne to jestem spokojny o ten aspekt gry. Nie jest za duża tak żeby się zgubić, już po krótkim czasie wiemy gdzie mniej więcej jesteśmy. Co ważne jest też czytelna, w sensie że nie mamy wrażenia przytłoczenia przez otaczający nas świat. Ogólnie fajnie się po niej porusza co piszę na plus.
Co do poruszania nowy motyw podróżowania na psie (jakkolwiek do brzmi) również wypada całkiem nieźle.
Gorzej natomiast jest z kolejną nowością czyli wirebug lub też na nasze kablobaki. To dzięki nim możemy wspinać się na ściany czy też wykonywać dodatkowe ataki. Szczerze to mam mieszane uczucia jeśli chodzi o ten element. Może to kwestia wprawy ale poruszanie się za ich pomocą sprawiało wiele problemów, postać a to odskakuje od ściany, a to wypuszcza robala w inną stronę niż chcemy. Ataki wyprowadzane z ich użyciem to w zależności od broni albo coś przydatnego (chwilowa nietykalność) albo coś na co w ogóle nie zwracałem uwagi. Dla mnie najważniejsze że nie czuję się przymuszony aby z nich korzystać i najczęściej ignorowałem ich użycie.
Nasz łowca po latach dostał swój własny głos i od czasu do czasu lubi rzucić jakimś sucharem (chociaż czasami ostrzega nas np. przed potężnym atakiem potwora)- tą opcję można wyłączyć jeśli komuś mocno to przeszkadza. Mi jeśli chodzi o granie solo nie sprawiało to problemu, natomiast w multi to ciągłe okrzyki naszego i innych łowców potrafiły lekko irytować (okrzyki innych można całe szczęście również wyłączyć). Ogólnie tryb muli sprawiał wrażenie mocno chaotycznej szarpaniny z potworem nad czym ubolewam. Miałem momentami wrażenie że nie wiem co dokładnie dzieje się na ekranie. Po części może to być spowodowane też tym że w mutli możemy zabrać ze sobą jednego zwierzęcego towarzysza co powoduje że po prostu dzieje się więcej.
Wspomnę również o ujeżdżaniu osłabionych stworów, dzięki czemu możemy na przykład nie tylko obserwować tzw. 'turf wars' ale również atakować nasz główny cel za pomocą innego stwora. Brzmi fajnie, wygląda fajnie, jednak w praniu już tak fajnie nie jest. Póki co jest mało intuicyjne i wymaga według mnie dopracowania. Nie ma się uczucia siły idącej za atakami potworów które poskromiliśmy.
Gorsze jest według mnie to że zupełnie nie czuję mocy ataków wyprowadzanych naszą bronią. Nie wiem czy wynika to z tego że grałem na split pad pro czyli bez wibracji ale miałem wrażenie że nasze ciosy są bez pary, niby macham toporem a wszystko przechodzi przez potwory jak przez masło. O ile przy 'lekkich' broniach jak SnS czy DB to nie taki problem, tak jak już przy innych ulubionych sprzętach takich jak SA, CB, L, GL czułem się zawiedziony. Do sprawdzenia zostały mi jeszcze LS, GS, HH i H ale nie wydaje mi się że będzie tam lepiej. Ku mojemu zaskoczeniu bardzo dobrze grało mi się broniami dystansowymi i wszystko wskazuje na to że w nowej odsłonie po raz pierwszy przestawię się na walkę z dystansu. Najfajniej grało mi się łukiem, ale to dzięki LBG osiągnąłem póki co najlepszy czas w walce z Mizustsune (HBG jeszcze przede mną).
Podsumowując cieszą zmiany tzw. 'quality of life' znane z World (menu kołowe) a także nowe udogodnienia (np. przy zbieraniu materiałów z złóż kamieni wystarczy jedno uderzenie kilofem). Z drugiej jednak strony to co najważniejsze czyli sama walka i to 'czucie' broni wypada tak sobie. Hajp wciąż jest, jednak pojawiło się więcej obaw niż pewności że będzie dobrze.
To tyle z takich wrażeń na szybko, może po kilku kolejnych godzinach spędzonych z demem uda się coś jeszcze naszkrobać. Ciekaw jestem Waszych opinii- graliście? Podobało się? Dajcie znać w komentarzach!
UPDATE:
Pograłem jeszcze troszkę używając pozostałych broni i chciałem dodać o nich dwa słowa. To że LS to poezja w ruchu i wypada świetnie nie ma się co dziwić bo jakby nie patrzeć jest to broń najlepiej wpisująca się w klimat Rise. Natomiast to co zrobiono z dwoma innymi orężami jest aż nieprawdopodobne. Mówię oczywiście o młocie który jest o wiele szybszy, ma świetne ataki z wirebug i dostał ciekawą opcję z zmianą trybu ładowania a także o rogu łowieckim- to co tutaj zrobiono to obłęd. Walka nim przypomina granie Eddym Gordo z Tekkena, naparzamy w przyciski i nie dość że atakujemy potwora w stylowy sposób, dodajemy sobie buffy w prosty sposób to jeszcze wygląda to świetnie i jest niesamowicie skuteczne. Wielki Izuchi pokonałem bodajże w 3:45 przy pierwszym podejściu z tą bronią. Szaleństwo! Ja rozumiem że dwójka głównym twórców to użytkownicy właśnie młota i rogu ale mam wrażenie że tutaj troszkę odlecieli. Zobaczymy jak to będzie wyglądało w pełnej wersji, ale wielbiciele tych broni mogą być zadowoleni.
Stay Tuned!