Na relaksie #6: Xenoblade Chronicles 2

BLOG
365V
Na relaksie #6: Xenoblade Chronicles 2
Vasco | 12.12.2020, 15:26
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Cześć! Dzisiaj kilka moich luźnych przemyśleń o kolejnej grze prosto z Nintendo Switch- Xenoblade Chronicles 2!

 


Chociaż swego czasu bardzo czekałem na kontynuację Xenoblade Chronicles w postaci drugiej części grę odpuściłem sobie na jakiś czas i dopiero niedawno przysiadłem na dłużej do tego tytułu. Krótko mówiąc bawiłem się świetnie jednak nie bez kilku zgrzytów. Chciałbym podzielić się z Wami moją opinią i tym co w XC2 mi się podobało a co nie. Tekst jest skierowany głównie do osób które grę już ukończyły i dlatego może zawierać spoilery!


Zacznę od wymienienia rzeczy które najmniej przypadły mi do gustu:

  • Wykreowany w grze świat jest ogromny, jednak nie czułem większej chęci by go dokładnie zwiedzać. Nie zrozumcie mnie źle, lokalizacje są piękne i różnorodne jednak nie miałem szczególnego parcia by 'lizać ściany', nie odczuwałem chęci by zajrzeć w każdy kąt mapy. Hitem była dla mnie sekcja gdzie przechodzimy przez ukrytą lokalizację która w sumie nie jest taka ukryta bo trzeba przez nią przejść by pchnąć fabułę do przodu. Z drugiej jednak strony dopadło mnie coś co nazywam 'efektem BOTW' gdzie dano nam taką swobodę w eksploracji świata że w XC2 czułem się po prostu ograniczony. Co nie zmienia faktu że kilka miejscówek naprawdę robi wrażenie.

 

  • Muzyka w grze jest i to w sumie tyle ;) Bardzo miło wspominam OST z pierwszej części dlatego tutaj spodziewałem się czegoś równie mocno zapadającego w pamięć- tym bardziej że przy tworzeniu ścieżki dźwiękowej udział brał pan Yasunori Mitsuda który ma na koncie kilka moich ulubionych soundtracków. Chociaż grę ukończyłem całkiem niedawno nie jestem w stanie przywołać w pamięci ani jednego kawałka z gry.

 

  • Jedną z większych przeszkód na jakie trafiłem były 'skill checks' które trzeba było zrobić by pchnąć fabułę do przodu. Niby było to wspomniane gdzieś na początku gry, jednak według mnie to zupełnie nie sprawdzało się w tego typu produkcji. O ile jeszcze nie miałbym nic przeciwko gdyby posiadanie określonych umiejętności miało wpływ na side-questy czy też odkrywanie nowych ukrytych miejscówek tak stawianie ich na drodze gracza w głównym wątku często zabijało tempo rozgrywki. Nie były one na tyle częste by o nich szczególnie pamiętać i za każdym razem gdy trafiłem na tą przeszkodę musiałem poświęcić chwilę na czasochłonne poszukiwanie nowych Blejdów z określonymi umiejętnościami.

 

  • -Ilość cutscenek i ich rozmieszczenie mogłyby przyprawić niejednego o ból głowy. Ogólnie bardzo podobały mi się wszystkie przerywniki bo człowiek chciał już zobaczyć co będzie dalej, jednak momentami gra bombardowała nas nimi do granic absurdu. Mamy scenkę, odzyskujemy kontrolę nad bohaterem i przemieszczamy się 20 metrów, kolejna scenka, potem znowu robimy kilka kroków i kolejna scenka, przechodzimy troszkę dalej i znowu scenka. Mam wrażenie że cały bodajże siódmy rozdział to jedna wielka cutscenka przerywana gameplayem tylko po to żeby można było zapisać grę :)

 

  • Walka jest efektowna, jednak cały czas chciałbym by Monolith Soft poszło troszkę bardziej w stronę akcji jak zrobili to przy takim Soma Bringer. Nie chodzi tutaj nawet o takie zgrzyty jak to że praktycznie każda żywa istota chce nas zabić i ciężko zwiedza się lokalizację, czy to że postać przestaje atakować przy poruszaniu się, ani o skomplikowany, wielopoziomowy system walki. Często nawet najprostsze potyczki były mocno rozwleczone co nie zachęcało do kolejnych starć. Co prawda wszystko to zmieniło się u mnie po zakupie Season Pass ale o tym za chwilkę.

 

Takie tam grupowe zdjęcie

 

Z cyklu 'grałem dla fabuły'. Taaa...


Teraz troszkę o tym co najbardziej mi się podobało:

  • Opowiedziana historia, postacie oraz rozmach jej przedstawienia. Tak jak wspomniałem wcześniej ilość przerywników niejednego mogłaby zniechęcić, jednak człowieka ciągnęło do gry byle by tylko zobaczyć co wydarzy się dalej oraz jakie jeszcze pokręcone postacie spotkamy na swojej drodze. Ciekawiło także jakie relacje łączą naszych bohaterów i ich przeciwników. Wszystko to śledzi się jak całkiem niezłe anime, momentami w stylu DBZ, tylko z większym naciskiem na więzi między postaciami. Uroku temu wszystkiemu dodaje fantastyczny dubbing (wiem że to mocno kontrowersyjna opinia jednak uwielbiam ten przekrój akcentów) i takie smaczki jak teksty rzucane przez członków naszej drużyny w czasie walki w zależności od tego w jakiej konfiguracji jesteśmy ('I believe in you Shellhead!' zapamiętam chyba do końca życia :)).

 

  • Wielkim plusem jest dla mnie możliwość zmiany poziomu trudności, a w szczególności ilość dostępnych opcji jakie pojawiły się po zakupie Season Passa. Jak wspomniałem wcześniej walka nie była dla mnie głównym wabikiem do gry, dlatego bez wstydu grałem najpierw na Easy, następnie na Custom gdzie w końcu mogłem wyłączyć 'Australia mode' czyli wszystko co żywe chce nas zabić i inicjuje walkę ;) Dzięki temu mogłem na spokojnie cieszyć się historią i postaciami, walcząc dla przyjemności (dzięki skróceniu czasu walk) a nie z przymusu.

 

  • Ilość systemów zaimplementowanych w grze może sprawić że zapomnicie jak się nazywacie. Nie mówię tutaj jedynie o samej walce, ale także rozwoju naszych bohaterów, Bladesów, ale też ich ekwipunku i wszystkich dodatkowych rzeczy. Z początku całe to zakręcenie traktowałem jako wadę gry, jednak stwierdziłem po czasie że jestem już po prostu za stary i zbyt leniwy na rozkminianie tego wszystkiego a ilość opcji to jedynie plus dla miłośników optymalizacji swojego składu :) Dodatkowo dzięki ustawieniu gry na Custom mogłem się tym wszystkim zupełnie nie przejmować, co jest dla mnie ogromnym plusem ponieważ gracze dostają wybór i każdy znajdzie coś dla siebie. Muszę wspomnieć również o fajnym systemie Bladesów, który można było mimo wszystko troszkę ulepszyć- wystarczyłoby gdyby można je było przypisać dopiero po wezwaniu lub ich przenoszenie było prostsze. Niestety ominęło mnie też kilka intr (sic!) unikatowych postaci bo nie wiemy czy na takową trafimy. Tutaj taka ciekawostka- wiesz że 'desire sensor' jest prawdziwy gdy szukasz TNK dla Rexa a dostajesz KOS-MOS :)

I pyk wleciała postać SSS, prawie jak w gacha!


Podsumowując bardzo miło wspominam czas spędzony z Xenoblade Chronicles 2, na tyle że do dodatku postanowiłem wrócić dopiero po ponownym ukończeniu pierwszej części. Liczę na to że Monolith Soft nie tylko dalej będzie rozwijał tą serię, ale też nie zapomni o odsłonie X i ta również trafi na Nintendo Switch.

 

Czy Xenoblade Chronicles to fajna gra?

 

Stay tuned!

Oceń bloga:
11

Komentarze (2)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper